Jesteś tutaj » Strona główna » Rodzina » Jestem z tobą, kochanie - czyli mężczyzna na sali porodowej

Jestem z tobą, kochanie - czyli mężczyzna na sali porodowej

  • Data dodania: 2011.10.13

Czasy, w których partnerzy rodzących kobiet mogli tylko stać na dole i czekać na wiadomość od dyżurującej pielęgniarki, minęły bezpowrotnie. Dziś, nie tylko oddziały położnicze otwarte są dla mężczyzn, ale są oni mile widziani na salach porodowych, podczas tak zwanych porodów rodzinnych.

Wspólne rodzenie budzi bardzo wiele różnych emocji. Niektórzy podchodzą do niego entuzjastycznie, inni są krytyczni i powściągliwi. Przyjrzyjmy się dzisiaj odczuciom mężczyzn które rodzą się w trakcie podejmowania decyzji o wspólnym rodzeniu z partnerką, w trakcie samego rodzenia i wtedy, gdy wszystko jest już poza nimi.

Zanim zdecydują. Większość mężczyzn, którzy stają w obliczu możliwości udziału w porodzie rodzinnym, deklaruje chęć towarzyszenia partnerkom, w tej trudnej sytuacji. Mężczyźni twierdzą, że chcą być przy swoich kobietach, wspierać je i podtrzymywać na duchu, podczas porodu. Czy na pewno tego chcą, czy podporządkowują się modzie wspólnego rodzenia, czy może nie chcą wyjść na tchórzy - tego nikt nie zgadnie.

Mężczyźni na sali porodowej. Panowie, którzy pomagali rodzić swoim partnerkom, mówią, że najgorsze czego wówczas doświadczyli, to poczucie całkowitej niemocy i bezradności. Niemożność zrobienia niczego, by skrócić lub złagodzić cierpienia partnerki. Wielu mężczyzn mówi też o tym, że podczas porodu czuli się trochę niepotrzebni, momentami zastanawiali się nawet co tu robią. Niektórzy wspominają, że były momenty, w których mieli serdecznie dość. Wielu naszych rozmówców, podkreślało, że widok męczącej się partnerki, powodował u niech poczucie winy, że w taki oto sposób, kończy się coś, co dla nich jest tylko przyjemne.

Refleksje po czasie. Rzadko który mężczyzna biorący udział w porodzie rodzinnym, żałuje, że się na to zdecydował i nie zamierza zrobić tego więcej. Większość mężczyzn wspomina to jako szokujące przeżycie, ale - jeśli zajdzie taka potrzeba - będą towarzyszyć swoim partnerkom w kolejnym porodzie. Zapytani o to, czy widok rodzącej partnerki, zmienił coś we wzajemnych relacjach seksualnych, wielu mężczyzn twierdzi że w pewnym sensie tak. Ich zdaniem, relacje te stały się głębsze i dojrzalsze.

Kilka słów do pań. Drogie panie, jeśli chcecie, by wasz mężczyzna towarzyszył wam przy porodzie, musicie pamiętać o kilku podstawowych zasadach:

Nie wywieraj presji. Nie namawiaj partnera na wspólny poród, jeśli wyczuwasz w nim opór. Mężczyzna nie musi być świadkiem porodu. Jeśli czujesz, że nie umie się na to zdecydować, poproś o towarzyszenie ci w tej trudnej chwili, inną bliską osobę: mamę, przyjaciółkę czy siostrę - jest taka możliwość.

Bez obietnic. Nie obiecujcie sobie niczego, nie zakładajcie, że będzie cudownie i wzniośle. Dajcie sobie szansę na bycie sobą podczas porodu. Ty możesz krzyczeć, a on niech wyjdzie, jeśli będzie miał dość. Poród to trudna sytuacja i żadne z was nie wie jak się zachowa.

Chcesz być sama. Jeśli nie chcesz, by twój partner towarzyszył ci podczas porodu, otwarcie mu o tym powiedz. Dajcie sobie czas, na podjęcie ostatecznej decyzji.

NK wykop.pl   

Dodaj komentarz

 
  Akceptuję regulamin

 
 

Wszelkie prawa zastrzeżone © 2024 przystojniak.pl